Odkąd pamiętam moje marzenia/ cele były duże, chyba nawet mogę napisać ogromne. Babcia często powtarzała mi “eh…, te Twoje marzenia”. Babcia miała trudne życie i wydaje mi się, że jeśli miała marzenia to były one malutkie i nie do końca wierzyła, że życie może być miłe a nawet cudowne i pełne miłości oraz radości.
Więc tak, moje cele były wielkie i zawsze była niewystarczająca ilość pieniędzy na ich realizację. Z tego też powodu często czułam frustrację i złość, bo miałam niewystarczającą ilość środków finansowych.
Kiedy stworzyłam pierwszą firmy, która de facto była moim marzeniem, pojawił się kolejny cel. Chciałam powiększyć swoją firmę, jednak na drodze znów stanęły fundusze.
Druga firma również była spełnieniem celów. W trakcie jej prowadzenia okazało się, że potrzebne są większe środki, aby firma miała sens istnienia. Mimo wcześniejszych kalkulacji zyski były mniejsze niż przewidywałam.
Moim błędem był brak cierpliwości i odpowiedzi na pytanie: co mogę zrobić jeszcze dziś, aby dojść do miejsca o jakim marzę? To pytanie pobudza kreatywność, która zaczyna przynosić pomysły. Oczywiście nie każdy pomysł będzie tym odpowiednim. Kolejny błąd to nierealny optymizm (nie mylić ze zdrowym optymizmem). Plan jaki stworzyłam był oderwany od rzeczywistości – teraz z perspektywy czasu to wiem. Powinnam była przeprowadzić wywiad z potencjalnymi kontrahentami, aby ustalić rzeczywisty czas realizacji projektu oraz do podanych ich terminów dołożyć przynajmniej 10%. Podobnie sprawa ma się z potrzebnymi środkami na realizację celów.
Być może są to bardzo ogólnikowe wskazówki, jednak dają one podstawy do stworzenia odpowiedniego planu realizacji.
Dwa lata później pojawiła się możliwość kupna działki budowlanej. Oczywiście możliwość ta była odpowiedzią na moje kolejne marzenie, aby wybudować ekologiczne domy. Wtedy założyłam, że pieniądze otrzymam od banku na realizację budowy mojego małego osiedla 5 domów w zabudowie szeregowej. Czyli i w tym przypadku wymyśliłam ponownie coś na co potrzebowałam dodatkowych pieniędzy, ponieważ moje środki były niewystarczające. Okazało się, że bank kredytu nie udzieli, ponieważ firma ma słabe wyniki finansowe i za niski kapitał własny. O ile wysokość kapitału byłam w stanie zmienić o tyle wyników końcowych już nie. I znów problem polegał na tym samym, czyli duże plany, ale niewystarczająca ilość funduszy na ich zrealizowanie. Budowa zaczęła się, a w międzyczasie pojawiały się możliwości pozyskania pieniędzy, jednak było to okupione ogromnym stresem i frustracją, a także obrzydzeniem i zniechęceniem do wymarzonego tematu.
Dźwignia finansowa to świetna sprawa, ale pojawia się moment kiedy jej opłacalność maleje. Na szczęście w porę ocknęłam się i powstrzymałam się przed kolejnym celem jaki było wybudowanie domu wielorodzinnego (czytaj bloku mieszkalnego) i zastosowanie dźwigni finansowej, której opłacalność byłaby niewielka.
A dziś podczas medytacji olśniło mnie, aby duży cel rozebrać na mikro cele, które nadal będą rzeczami, jakie chcę i na które będę mieć środki finansowe. W metodzie ustalania celów, jaką opisałam w kursie online (więcej tutaj) radzę, aby duży cel rozłożyć na kilka drobnych celów. Do tej pory wydawało mi się, że tak robiłam, ale dziś stwierdzam, że realizowałam swoje cele/ marzenia we frustrujący sposób. Moje cele nie były dzielone na mniejsze, czyli na takie jakie jestem w stanie z obecnymi środkami finansowymi zrealizować.
Dziś postanowiłam zrobić krok do tyłu, aby w sposób radosny i bezstresowy realizować kolejne przyszłe marzenia. No bo jaki jest sens w realizowaniu marzenia, które sprawia, że budzę się w nocy przerażona lub kiedy całymi dniami rozmyślam jak inaczej jeszcze mogę pozyskać pieniądze.
Odpuszczam.
Odpuszczam presję, stres, i wszelkie negatywne emocje towarzyszące realizowaniu celu bez środków na to.
Być może trudno będzie zrozumieć ten tekst, bo trudno jest opisać stan kiedy realizujesz marzenie, ale wszystko wokół sprawia, że radość z jego realizacji jest zabrana właśnie przez te negatywne uczucia. Stworzyłam nawet afirmacje, które uspokajają mnie jednak radość nadal jest niewielka.
Mówi się, że nie od razu Rzym zbudowano. I właśnie o to chodzi w realizacji marzeń. Lepiej zrobić to powoli, zachowując radość życia i spokój, doceniając każdy cudowny dzień bycia w drodze do celu, niż pędzić na oślep i każdego dnia zastanawiać się jak doprowadzić do końca to, co się zaczęło. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego. Dokładnie to prawie 6 lat. Ale ważne, że zrozumiałam, bo teraz moje marzenia/ cele będą dużo lepiej rozplanowane. Mam już ułożony plan finansowy na nowe podejście do spełniania marzeń.
Jeśli i Ty oczuwasz frustrację i masz wrażenie, że kłody wpadają Ci pod nogi to zapraszam do mojego autorskiego kursu online Odblokuj mindest finansowy, w którym pomagam owe kłody usunąć 🙂 Po więcej informacji kliknij tutaj.